sobota, 4 maja 2024

Skyren

Od Sky'a CD Viveren
*Miesiąc później*
Viveren już była całkowicie gotowa, by móc wieść samodzielne życie, znaczy nie do końca samodzielne, bo miała swojego narzeczonego. Stałem spakowany przy drzwiach i czekałem na Monę. Zeszła po chwili z Viveren. Opiekunka przytuliła mnie i powiedziała:
- Przyjeżdżaj co jakiś czas, nie zostawiaj mnie na kolejne dziesięć lat, zrozumiano?
- Tak, Mona. Przyjadę na święta, okej?
Kiwnęła głową. Podszedłem do Viveren, przez ten czas tak ją odseparowałem od siebie, że mogłem sobie pozwolić na jedno przytulenie. Przytuliłem ją więc i powiedziałem:
- To żegnaj Viveren. Miło było ciebie znać. - Odsunąłem się i spojrzałem w jej oczy - Troszcz się o swojego przyszłego męża.
Założyłem skórzaną kurtkę i wyszedłem z budynku. Wsiadłem do swojego samochodu, włączyłem radio, z którego poleciała piosenka Metallic'i. Odetchnąłem głęboko, odczuwając już spokój, że się poddam i będę chciał wrócić do Viveren. Zapaliłem samochód i ruszyłem w stronę swojego domu. Kill i White spali obok na siedzeniu...
***
Umówiłem się z Joey'em na mieście. Poszliśmy do kawiarni i gdy wchodziliśmy, River wychodziła. Przywitaliśmy się jednocześnie. Zaśmiałem się i zaproponowałem:
- Może napijesz się z nami kawy, lub herbaty?
Dziewczyna zastanowiła się, lecz po chwili kiwnęła głową. Dopiero gdy ściągnęła czapkę zauważyłem, że ma przefarbowane włosy na brąz. Ładnie wyglądała...

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/2a/b1/80/2ab180efb6e512aa8927d27b48336a7c.jpg

***
Długo rozmawialiśmy, Joe zwiał, tłumacząc się, że Leoś go potrzebuje. River powiedziała:
- Sky, muszę już iść do domu... Muszę kota nakarmić i pouczyć się na studia.
- Mogę ciebie odprowadzić? I tak nie mam co robić, więc się przejdę.
- No... Okej.
Podczas rozmowy w kawiarni dowiedziałem się, że dziewczyna nie ma 17-stu lat tylko 24, że jest zwykłym człowiekiem, ale siedzi dużo w bibliotece i wszyscy mówią, że czuć od niej starość i doświadczenie. Po pewnym czasie rozmowy o muzyce i filmach znalazłem się pod jej mieszkaniem. Również dom w kamienicy, lecz większej niż moja. Pożegnałem się, lecz coś kazało mi ją pocałować. Złapałem ją za dłoń i pocałowałem delikatnie.

http://cs627117.vk.me/v627117173/970f/CVV4Ag5Mx34.jpg

Splotła ze mną palce, a po chwili się odsunęła. Nos jej się zaczerwienił i powiedziała:
- To był dobry wieczór... Nawet bardzo.
Zaczęła po woli wchodzić po schodach, a ja powiedziałem:
- Też tak uważam, River.- Uśmiechnąłem się lekko.
Gdy wróciłem do domu, wziąłem kąpiel, przebrałem się w piżamę i położyłem się na łóżku, rozmyślając o River...



< Viveren? I jak tam życie z Sebastianem? >



Od Sky'a CD Viveren
Nad ranem, około 3 usłyszałem swój dzwonek w telefonie. Odebrałem i zapytałem:
- Hallo? Słucham?
- Sky, tutaj River. Możesz do mnie przyjechać? Ktoś się włamał, a ja tutaj nikogo nie znam, oprócz ciebie.
- Dobra, zaraz będę. - Rozłączyłem się i westchnąłem. Przebrałem szybko spodnie i ruszyłem swoim samochodem pod dom River. Zdałem sobie sprawę, że teraz cały czas używam samochodu, kiedyś nie było takiej potrzeby. Na rozbudzenie się dostałem atak głośnej muzyki w samochodzie. Pomyślałem sobie, że kto jest takim idiotą, by tak głośno słychać muzyki, ale po chwili zdałem sobie sprawę, że to ja. Zgadzałem się z tym, że jestem idiotą. Ruszyłem szybko pod dom dziewczyny.
***
Wszedłem do środka i zobaczyłem jak jakiś mężczyzna w kominiarce leży na ziemi, a nad nim stoi River z kijem baseballowym. Zaśmiałem się cicho i podszedłem do niej, unikając pułapek z rzeczy brunetki. Zapytałem, stojąc koło niej:
- Dzwoniłaś już po policję? - Kiwnęła głową. - Dobrze. Jak się czujesz, wszystko w porządku?
- Tak. - Uśmiechnęła się.
- Nieźle go załatwiłaś. Piątka.- Wystawiłem rękę przed siebie, a ona przybiła.
Gdy policja przyjechała, brunetka opowiedziała wszystko co się zdarzyło. Policjant powiedział:
- Dobrze. Dziękuję za wszelkie informacje. Wolelibyśmy, by pani nie zostawała tutaj na noc, może się pani przespać na posterunku, mamy...
- Nie trzeba, ja się nią zajmę. Mam w pokoju osobny pokój. - Wtrąciłem się, a River spojrzała na mnie zdziwiona. Mężczyzna kiwnął głową.
River poszła po swojego kota. Wszyliśmy, a ja wskazałem jej mój samochód. Gdy wsiedliśmy do środka, powiedziała:
- Dzięki...
Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się lekko. Powiedziałem:
- Nie ma za co...
***
Po pewnym czasie byliśmy u mnie. Ja przygotowywałem coś do jedzenia i picia, a brunetka poszła się przywitać z kotami. Postawiłem wszystko na stoliku kawowym i ruszyłem w stronę telewizora. Po chwili zjawiła się River i przeskoczyła przez oparcie kanapy, lądując na niej. Zapytałem:
- Co chcesz oglądać? Mam "Gdzie jest Nemo", "Zakonnicę w przebraniu", "Edwarda Nożycorękiego", "Szcz..."
- Edwarda!- Przerwała mi, ale po chwili się zarumieniła, prawdopodobnie ze wstydu.- Uwielbiam ten film.
- Ja też. - Uśmiechnąłem się lekko. Zasiadłem koło dziewczyny. Zaczęliśmy oglądać, później pod koniec rozmawiać. Potem zaczęliśmy się wygłupiać, aż skończyliśmy na ziemi, okrążeni kawałkami ciastek i popcornu. Pocałowałem ją delikatnie, a ona mnie niepewnie przyciągnęła do siebie...
*Dwa tygodnie później*
Wyjechałem z River, bo miała praktyki związane ze swoimi studiami, czyli medycyną. Gdybym nie pojechał nie widzielibyśmy się przez kilka miesięcy. Okazało się, że ona sobie wszystko przypomniała, gdy wyjechała z miasta wampirów, co po części można było przewidzieć. Niestety i tak byliśmy zdani na jednotygodniowe rozstanie, bo szpital był zamknięty dla osób, które nie są lekarzami, praktykantami, pacjentami, czy osobami z rodziny pacjenta. Żartowałem, że się specjalnie pochoruję, bym mógł tam być i się z nią widywać. Było już ciemno, a ja wracałem z księgarni częścią handlową tego miasta do hotelu. 

http://www.sicario.tv/wp-content/uploads/2015/08/20130713-uchoutenkazoku01-31.jpg
<W miarę coś takiego>

Zaczęło mnie zastanawiać, czy Joe radzi sobie z kotami. Zaśmiałem się cicho, gdy sobie to wyobraziłem. Po pewnym czasie, po tym jak przystanąłem przy występie jakiegoś grajka, zaczęło mnie zastanawiać co słychać u Viveren. Zdziwił mnie ten fakt, bo przez całe dwa tygodnie o tym w ogóle nie myślałem, ale potem zdałem sobie sprawę, że zajmowałem się czymś, a raczej kimś innym. Nie mieszkałem z River, oboje tego nie chcieliśmy, ale za to spędzałem z nią dużo czasu. Miałem wrażenie, że Viveren pojawiła się między ludźmi, ale pomyślałem sobie, że to przecież nie możliwe. Ruszyłem dalej, jednak poczułem jej zapach blisko siebie, a po chwili usłyszałem jej głos za sobą:
- Cześć Sky.
Odwróciłem się w jej stronę i zmarszczyłem brwi ze zdziwienia. Podszedłem do niej i zapytałem:
- Co tu robisz? 
- Miałam spytać o to samo. Jestem na wieczorze panieńskim... No tylko, że ja jestem jedyną dziewczyną. Ryan, Jeff i Liu zatrzymali się przy "wystawie" z praktycznie nagą dziewczyną za szybą.- Stanąłem na palcach i po chwili ich zobaczyłem. Zaśmiałem się cicho. - A ty? Co tu robisz?
- Ja?- Spojrzałem na nią. - Przyjechałem tu z kimś, niestety jest na praktykach... Właśnie Viveren, może skoczymy się napić czegoś. Ty wybierasz, ja się dostosuję...



< Viveren? >


Od Sky'a CD Viveren (Wojna)
Ocknąłem się, nie wiedząc gdzie jestem. Spojrzałem na dziewczynę i uśmiechnąłem się lekko, mówiąc:
- Viveren...
Spojrzała na mnie, a ja ją przytuliłem. Wciągnąłem zapach jej włosów i szepnąłem:
- A ja myślałem, że od początku kocham cię jak wariat i nie dam rady bez ciebie, faktycznie nie dawałem...
Odsunąłem się i spojrzałem na Wojnę, zauważyłem, że ma łzy w oczach, dlatego ją pocałowałem. Po chwili dziewczyna spojrzała w moje oczy i bardzo się zdziwiła, ja wyciągnąłem telefon i spojrzałem na szybkę, miałem czerwone oczy. Nie wiedziałem dlaczego. Spojrzałem na Viv i powiedziałem skruszony:
- Przepraszam za to co powiedziałem, naprawdę nie wiedziałem co było wtedy między nami...



< Wojno? Mogę z powrotem pisać Viveren ^^ >


Od Sky'a CD Viveren (Wojna)
Przyciągnąłem dziewczynę bliżej siebie, przytulając ją w talii. Wykorzystałem moment jej nieuwagi i przewróciłem ją na plecy. Szepnąłem:
- Nie mów mi, że jesteś miękka. Przeżyłaś tyle wieków, a ja mam dość swoich dwudziestu siedmiu lat. Kilka łez nie sprawia, że jesteś miękką lalunią. Prędzej ja nią jestem...
Nachyliłem się i pocałowałem ją. Później złożyłem pocałunek na jej szyi i usiadłem obok, zaczesując włosy do tyłu. Nie byłem pewny czy mogę sobie pozwolić na więcej, a raczej nie wypadało pytać. Pomyślałem sobie, że co się może stać, najwyżej dostanę w papę i tyle. Spojrzałem na Wojnę i zapytałem:
- Wojno, możemy się ze sobą przespać, teraz?



< Wojno? Bezpośredni Sky part 2 xD >


Od Shu CD Victoria
Spojrzałem na nią i powiedziałem:
- Jest całkiem przyjazna i miła. Nawet udało mi się ją znieść.
Złapałem Victorię za dłoń i zaciągnąłem ją w jakiś pusty i cichy zakątek, o co było trudno podczas wesela. Zapytałem, gdy znaleźliśmy odpowiednie miejsce:
- Victorio, to jest jedyne moje niedociągnięcie. Doskonale wiem, że jest dziwny zwyczaj, że po weselu małżeństwo spędza razem noc, więc moim pytaniem jest to czy chcesz wypełnić tą tradycję.



< Victorio? Nie umiem pisać Shu T^T >



Od Shu CD Victoria
Kiwnąłem głową i pocałowałem ją. Rozpiąłem suknię dziewczyny i pomyślałem sobie, że treningi dały dobre wyniki. Ściągnąłem swoje ubranie, a Victoria odwróciła się w moją stronę. Położyłem ją ostrożnie na łóżku i zawisłem nad nią. Powiedziałem:
- Powiedz, jeśli będzie za mocno. Czasami nie panuję nad siłą.
Kiwnęła głową, a ja nachyliłem się i zacząłem całować jej szyję. Ona cicho westchnęła prawdopodobnie ze zdziwienia. Zszedłem niżej, na brzuch. Ściągnąłem jej bieliznę i przejechałem językiem między kośćmi miedniczymi. Ona jęknęła cicho. Wykorzystałem jeszcze kilka trików i...



< Vic? Nie dałam rady więcej opisać xD T^T Chyba całe szczęście dla mojego mózgu xD >


Od Shu CD Victoria
Ocknąłem się rankiem, tuląc kota. Westchnąłem cicho i wypuściłem go z objęć. Po chwili do pomieszczenia wszedł Clark z kawą i listem. Powiedziałem:
- Nakarm kota i wyczesz go, zrób to delikatnie... Od kogo list?
Usiadłem na kanapie i spojrzałem w stronę lokaja.
- Od hrabi Vlada Nightwish'a.
Podał mi list, a ja zacząłem czytać list, pytając cicho:
- Czego chce ten zapyziały dziad?
- A ty wciąż go nie znosisz, Shu?
Kiwnąłem głową i syknąłem wkurzony. Zgniotłem list i rzuciłem nim w ścianę. Służący zapytał:
- Chce żebyś przyjechał?
- Tak - Warknąłem.
- Masz wziąć małżonkę?
- Napisał, że tak, ale ja wiem co on robi płci żeńskiej, nawet dziewczynkom. Nie wezmę jej tam - Spojrzałem na niego. - Nie ma takiej opcji. Już coś wymyśliłem.
Kiwnął głową i wziął kota na ręce. Ruszyłem szybkim krokiem do swojego pokoju. Zacząłem się pakować, czym obudziłem Victorię. Zapytała zaspanym głosem:
- Co się dzieje, Shu?
- Muszę wyjechać. Nie będzie mnie przez tydzień lub więcej.


< Vic? Taaak, bez pomysłu xD >



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz