Na moment się zamyśliłam...
- Wiesz... - urwałam. Spojrzał w moją stronę. - Idź do siebie i ciepło się ubierz, no i na ciemno, byle cicho. - uśmiechnełam się do niego. Po chwili posłusznie zniknął w szafie. Podczas jego nieobecności szybko przebrałam się w obcisłe skórzane spodnie, dużo wygodniejsze niż sukienki i spódnice, oraz prostą czarną koszulę. Wepchnełam ją do spodni i szybko zaplotłam włosy w warkocz. Wzięłam z szafki małą blaszkę i wsunęłam ją do kieszeni spodni. Dodatkowo upchnęłam pod kołdrą coś, co wyglądało jak ja.
Czekałam na Smile'a przy oknie. Wrócił w płaszczu, a gdy tylko zauważył mój ubiór zlustrował mnie wzrokiem.
- No chodź. - podeszłam do niego i złapałam go za rękę. Zaciągnęłam go do okna i powoli je uchyliłam, ukradkiem zerkając w dół. Okno pokoju lekarki znajdowało się na parterze, ale dokładnie pod moim. Na szczęście nie paliło się tam światło.
- Teraz cichutko. - szepnęłam, po czym wyszłam na parapet. Mimo że już dawien dawno tego nie robiłam bez większych problemów wspiełam się na małą kamienną półkę obok okna.
Miałam wrażenie, że gdyby nie przymusowa cisza "ktoś" by mnie złajał...
Wskazałam chłopakowi występ po drugiej stronie. Gdy się na niego wspiął przymknęłam okno i zabezpieczyłam je blaszką, by nie zamknęło się do końca, ale i nie otwarło.
Zaczęłam wspinać się na górę, Smile podążył za mną.
Znaleźliśmy się na dachu wieży. Przeszłam na drugą stronę, do potężnego drzewa. Pokazałam Smile'owi gałąź, po której bez trudu można było przejść na pień i zejść na ziemię po oplatającym go bluszczu.
Kilka minut później byliśmy w stajni. Nawet jeśli miał to być spacer trzeba było szybko znaleźć się w bezpiecznym miejscu, gdzie by nas nie zobaczyli.
Wyprowadziłam z boksu mechanicznego konia. Cicho parsknał na mój widok, ale go uciszyłam. Już nie raz uciekałam na nim w noc, więc wiedział co ma zrobić.
Poprowadziłam go do Smile'a. Mechaniczne zwierze nie wydawało się być zadowolone, ale przynajmniej nie protestował, gdy pomogłam chłopakowi bezpiecznie usiąść za moimi plecami.
Po kilku minutach galopu dotarliśmy do pewnej jaskini, czy tam groty. W każdym razie odkryłam tu kiedyś gorące źródła....
< Smile? >
Od Smile'a CD Nemidith
Zapytałem Nemidith, pochodząc do niej:
- Dlaczego jesteśmy w grocie?
Pomimo mroku, ujrzałem jej uśmiech - ten złowrogi uśmiech. Moje włosy zmieniły kolor na biały i zostały otoczone białawą poświatą. Prychnąłem pod nosem i powiedziałem:
- Raczej teraz wszyscy mnie zobaczą, nie?
Dostałem kukśtańca w ramię i ruszyliśmy dalej...
Po pewnym czasie ujrzałem gorące źródła i westchnąłem, mówiąc:
- Czyli teraz to się stanie? - spojrzała na mnie pytająco. - Teraz mnie zabijesz, prawda?
< Nemeł? Wybacz, że krótkie ;_; >
Przez moment tak jakby mnie zacięło... Mój mózg próbował znaleźć logikę w jego słowach.
Zaraz potem jednak zaczęłam chichotać.
- Co ci strzeliło do głowy? Ja, ciebie zabić? Chyba bym szybciej sama się zabiła. - podeszłam do niego i mocno objęłam, przytulając się do jego piersi.
- Cokolwiek by się stało, kocham cię zbyt mocno, by zrobić cokolwiek na twoją szkodę. - wymamrotałam, pocierając nosem o jego ubranie.
Pociągnęłam go na brzeg i zmusiłam, żeby usiadł.
- Podobno ta para wodna, jak i sama woda, potrafią wyleczyć wszystko... I muszę przyznać, że na wszelkie bóle, obicie i niektóre choroby naprawdę to działa. - zrzuciłam buty i zanurzyłam stopy w prawie parzącej wodzie.
- Do tego... Na pewno nas tu nie znajdą. - zachichotałam.
< Smile? >
Od Smile'a CD Nemidith
Uśmiechnąłem się cwaniacko i zapytałem:
- Proponujesz coś, hm?
- Zawsze - odparła flirciarsko.
Ściągnąłem buty i położyłem je obok. Uśmiechnąłem się szerzej i objąłem jej szyję, tak, że moja dłoń zwisała na wysokości jej ramienia. Przysunąłem się bliżej dziewczyny, wywołując u niej mocniejsze rumieńce. Szepnąłem:
- Skoro twierdzisz, że ta woda leczy to może zaryzykujemy?
Poruszałem dwuznacznie brwiami, gdy na mnie spojrzała...
< Nemik? Niestety poległam i nie odpisałam wcześniej ;_; >
Najpierw jeszcze bardziej się zarumieniłam, a następnie złapałam go za rękę i pociągnęłam do wody.
- Uważaj, przy brzegu jest niezbyt głęboko, ale kilka kroków dalej już tak. - zaprowadziłam go jak najbliżej ostrego spadku. Gdy tylko wyczułam stopą koniec gruntu, zatrzymałam się.
Prąd był tu trochę mocniejszy, ale temperatura odrobinkę niższa, łatwiejsza do wytrzymania. Było tu też trochę głośno.
- Później będziemy mogli się wysuszyć. - zawołałam, wskazując kierunek, w którym płynęły źródła. Na końcu była jaskinia, która była sucha i gorąca niczym sauna.
..Po chwili jakoś się to tak rozkręciło.
Stojąc w silnym nurcie wody prawie się do siebie przylepiliśmy, wymieniając coraz bardziej natarczywe pocałunki. Musiałam stanąć na palcach, przez co trudno było mi utrzymać równowagę. Na szczęście Smile mnie podtrzymywał...
< Smile? >
Od Smile'a CD Nemidith
Złapałem dziewczynę mocniej i zapytałem łagodnie:
- Chcesz ciąg dalszy czy kończymy na tym etapie? Wiesz, że nie chcę ciebie zmusza... - Nemik przerwała mi, całując mnie głęboko.
Odsunąłem się i uśmiechając się, stwierdziłem:
- Uznaję to za "tak".
Ruszyłem w stronę groty i usiadłem na brzegu. Rudowłosa usiadła koło mnie i włożyła dłoń w moje białe włosy dłoń. Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się łagodnie. Zapytałem:
- Jesteś pewna?
Nie odpowiedziała tylko zaczesała moje włosy do tyłu. Złapałem jej dłoń i przyciągnąłem ją do siebie. Objąłem ją w talii i pocałowałem. Gdy objęła moją szyję, poczułem ciarki na rękach. Zdziwiłem się odrobinę na moją reakcję, lecz nie przerwałem. Zaczęła masować mój kark, a ja położyłem ją na mchu. Pocałowałem ją w szyję, a ona zacisnęła mocniej ręce na mojej szyi. Zrobiłem jej łagodną malinkę i zjechałem językiem, zostawiając wilgotny ślad. Rozpiąłem rozporek w jej spodniach i odpiąłem guzik...
< Nemik? Trzymaj i się męcz default smiley xd >










Od Ethana CD A
Pokręciłem głową przecząco, nie dając rady tego wymówić. W końcu powiedziałem:
- Nie uciekam.
- Uciekasz - stwierdził.
- Nie...
Złapał mnie za przed ramię, dlatego na niego spojrzałem. Podniósł się, dlatego upadłem na plecy. Moja koszulka lekko się podniosła do góry, więc chciałem ją poprawić, ale Akihito zawisnął nade mną.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbpfApiOBvcgUvkzbm6QG4pvhhGmkwRwUP_xTrq2T8skE46XIZstS2rlM9seu-OVNpDp4xMZrCbfgyUCoI1GOHd5haG8221sAD6zE0D9NT6F7D-DdThucw5dItw0n62Q3_g2jjDG6Ev-8/s1600/tumblr_mwuw9fqmfy1s65zuko1_500.png
(Uznajmy, że na tym arcie ten pod spodem ma koszulkę i resztę odzienia, OK? xD)
Patrzyłem na niego, czując mocne pieczenie na policzkach.
Nachylił się i ostrożnie przygryzł skórę na moim barku.
Zacisnąłem powieki.
Aki zmienił zdanie i przyssał się. Zacisnąłem dłonie na jego koszulce i mocniej zacisnąłem powieki oraz wargi.
Zdziwił się moją reakcją, ale nie przestawał.
Mój oddech mimowolnie przyśpieszył.
Chłopak zmniejszył przestrzeń między nami do minimum.
Tym razem nie wydałem z siebie żadnego dźwięku oprócz głośnego i szybkiego oddechu.
Było mi gorąco, ale nie wiedziałem dlaczego. Czułem się jakbym miał gorączkę.
Wgryzł się w nowe, bordowe zaznaczenie, a ja zagryzłem mocno wargę.
Niestety, cicho stęknąłem i znowu otrzeźwiałem.
Powiedziałem szeptem:
- Aki... Przestań... Proszę...
Odsunął się i usiadł po turecku. Spojrzał na mnie pytająco i po chwili powiedział:
- Nie wyglądałeś, jakby to było coś bolesnego dla ciebie... Dlaczego uciekasz przed tym?
Usiadłem i spojrzałem na stolik. Wyrzuciłem cicho z siebie:
- Za wcześnie na to wszystko... Praktycznie się nie znamy... Nie mogę, nie teraz...
Już nawet nie próbowałem wstać. Przykryłem się szczelnie kocem i położyłem plecami do niego.
Nie chciałem też go wykorzystać, bo, gdybym był draniem, mógłbym go przymusić i by mnie znienawidził. Chyba byłoby prościej, gdyby mnie znienawidził, ale... Ale chciałem, żeby ze mną został. I pragnąłem, żeby mnie przytulał i robił coś innego oprócz tego, ale nie wiedziałem, czy to stosowne. Raczej nie było to stosowne...
Dziwne dla mnie było to wszystko...
< A? Chyba coś mi nie pykło T^T >
Od Ethana CD A
Podniosłem się i wtuliłem w niego gwałtownie. Białowłosy zaczął się delikatnie poruszać, a ja mocniej się w niego wtuliłem. Akihito wbił się w moje usta, a ja po pewnym czasie odczułem ulgę. Zaczęliśmy się całować, a on po chwili szedł na moją szyję. Wydyszałem:
- Aki... Co...?
Spojrzał na mnie i szepnął:
- Jeszcze...
Zdziwiłem się na jego słowa. Odetchnąłem głęboko i przewróciłem go na plecy, ochraniając jego głowę. Przyssałem się do jego szyi i zacząłem schodzić niżej. Próbowałem opanować czerwień na policzkach, ale ona wydawała się mieć swoje własne życie...
Przejechałem palcem po delikatnej i podatnej skórze jasnowłosego. Trochę się poruszył wtedy.
Zaskoczyło mnie to. Włożyłem środkowy palec do swoich ust, a później jeszcze raz przejechałem po jego skórze. Stęknął. Zacisnąłem powieki i nachyliłem się...
Jego reakcja był gwałtowna i momentalna, gdy poruszyłem językiem.
Wystraszyłem się i odskoczyłem, gdy usłyszałem jego jęknięcie.
Ocknąłem się.
Zakryłem usta.
Spojrzałem na niego - był czerwony i zaciskał dłonie na trawie.
Chciałem, żeby był zadowolony, ale nie dałem rady...
To chyba było za dużo dla mnie...
Sięgnąłem po ubrania i zacząłem się ubierać.
Poczułem na sobie jego pytający wzrok. Gdy zawiązywałem buta podszedł w moją stronę i wtulił się do mnie od tyłu. Powiedziałem cicho:
- Wracajmy do domu... Ubierz się...
< A? >
Od Hime CD Aakira
Przymrużyłem gniewnie powieki i pstryknąłem go z palca w czoło. Powiedziałem naburmuszony:
- Żałosny byłbyś dopiero wtedy, gdy byłbyś z radosnej rodziny, która miała i kasę i niby tak bardzo się kochała - spojrzałem na niego. - Zawsze myślałem, że... Lepiej mieć jakąkolwiek rodzinę, nawet beznadziejną, ale... Nie, lepiej jest jej nie mieć... Aakira?
Złapałem go za policzki kciukami i palcami wskazującymi i dalej kontynuowałem:
- Wyjaw mi, jakim cudem jesteś wciąż taki pozytywny, radosny i cały czas możesz się śmiać i uśmiechać? Przemyca ci, ktoś, coś zza granicy, co poprawia ci humor, czy co?
Zaczął się śmiać, a ja tylko prychnąłem lekko. Zaczesałem włosy do tyłu, lecz one znowu opadły na moją twarz. Poczułem na sobie przewiercający wzrok białowłosego, a po chwili usłyszałem jego głos:
- Twoja kolej.
Patrzyłem przez okno, gdy rozpocząłem swój monolog:
- Co mam ci opowiedzieć? Od zawsze mieszkałem w sierocińcu. Dzieciaki były okropne. Często nie jadłem, nie miałem szansy z wyrośniętymi bachorami. W końcu zwiałem, męczyłem się w tym piekle piętnaście lat. Najpierw żebranie i wymieszanie z błotem, czyli nic nowego. Później praca w sklepie. W międzyczasie zbierałem koty oraz niby znajomości... Veronę szybko poznałem, tydzień po mojej ucieczce z sierocińca. Dom, w którym zamieszkałem był jej odskocznią od ludzi, więc moja obecność bardzo ją zdziwiła. Była rok starsza ode mnie, ale dogadywaliśmy się świetnie. Mimo iż była bogata to jej to nie pasowało, niby te wszystkie grzeczności i inne bzdury. Pomagała mi do czasu aż służba nie nakryła jej na wynoszeniu jedzenia z domu... Potem zginęła... Przeze mnie... A potem poznałem ciebie i... - zamilkłem.
- Wyjaśnisz mi niby dlaczego zginęła przez ciebie? Nie rozumiem - zaczął.
- Chodzi o to, że każdy kogo polubiłem bardziej umierał albo go zabito, albo stratowały go konie, albo "przez przypadek" zjadł silną truciznę. Raczej coś jest na rzeczy ze mną, prawda? W końcu czarny kot...
Miałem nadzieję, że chociaż Aakira będzie na tyle rozsądny, że mnie posłucha i zwieje tam gdzie pieprz rośnie. Moje rozmyślania ponownie przerwał głos Aakiry:
- Ile masz lat?
- Po co ci to? Szpiegiem jesteś, czy jak?
- Chcę wiedzieć ile mam czasu... - niby niezauważalnie zacisnął usta, a jego oczy rozszerzyły się, obstawiałem, że nie chciał tego powiedzieć.
Zdziwiłem się jego odpowiedzią, dlatego zmarszczyłem brwi.
- Siedemnaście...
Odwróciłem wzrok z okna na ścianę. Zapytałem:
- A ty?
- Dwadzieścia.
Nie zdziwiłem się na jego wiek, miałem przeczucie, że będzie starszy ode mnie, chociaż nie wiedziałem, skąd je miałem.
Zapadła niezręczna - przynajmniej dla mnie - cisza...
< Aakira? Wybacz ten tekst od Aakiry xD >
Od Hime CD Aakira
Odsunąłem się od niego i patrzyłem na niego zdziwiony. Zamierzał coś jeszcze powiedzieć, jednak nie dałem mu możliwości, przerywając to dwoma mocnymi uderzeniami w jego policzki. Dopiero po chwili do mnie doszło, co zrobiłem.
Od Hime CD Aakira
Od Hime CD Aakira
Przekrzywiłem głowę w bok i wciąż na niego patrzyłem. Odsunął się i ruszył w stronę blatu. Ja za to poszedłem po sok i ciasteczka. Już miałem wracać do kanapy, gdy zauważyłem, że spada talerz na ziemię. Złapałem go w ostatniej chwili i położyłem na blacie. Powiedziałem:
- Ty już lepiej to zostaw, bo się jeszcze pokaleczysz.
- Ale muszę ogarnąć - oponował.
- Powiedziałem coś! Idź spać, bo wyglądasz, jak siedem nieszczęść.
- Ale...
- Marsz, Yeti! - wskazałem sypialnię.
Westchnął zrezygnowany i ruszył w stronę pokoju sypialnianego. Położył się, a ja go przykryłem. Zabrałem puchaty koc i powiedziałem:
- Masz zasnąć, przyjdę za godzinę i zobaczę - pogroziłem mu palcem, ale po chwili się uśmiechnąłem.
Nachyliłem się i odgarniając włosy z jego twarzy, pocałowałem jego czoło. Powiedziałem, ruszając w stronę salonu:
- Mam nadzieję, że ciebie to zachęci do snu.
Zamknąłem drzwi i usadowiłem się na kanapie, wcześniej zabierając jeszcze jakąś książkę z szafki...
< Aakiś? :> >
Od Hime CD Aaakira

Od Ethana CD A
Pokręciłem głową przecząco, nie dając rady tego wymówić. W końcu powiedziałem:
- Nie uciekam.
- Uciekasz - stwierdził.
- Nie...
Złapał mnie za przed ramię, dlatego na niego spojrzałem. Podniósł się, dlatego upadłem na plecy. Moja koszulka lekko się podniosła do góry, więc chciałem ją poprawić, ale Akihito zawisnął nade mną.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbpfApiOBvcgUvkzbm6QG4pvhhGmkwRwUP_xTrq2T8skE46XIZstS2rlM9seu-OVNpDp4xMZrCbfgyUCoI1GOHd5haG8221sAD6zE0D9NT6F7D-DdThucw5dItw0n62Q3_g2jjDG6Ev-8/s1600/tumblr_mwuw9fqmfy1s65zuko1_500.png
(Uznajmy, że na tym arcie ten pod spodem ma koszulkę i resztę odzienia, OK? xD)
Patrzyłem na niego, czując mocne pieczenie na policzkach.
Nachylił się i ostrożnie przygryzł skórę na moim barku.
Zacisnąłem powieki.
Aki zmienił zdanie i przyssał się. Zacisnąłem dłonie na jego koszulce i mocniej zacisnąłem powieki oraz wargi.
Zdziwił się moją reakcją, ale nie przestawał.
Mój oddech mimowolnie przyśpieszył.
Chłopak zmniejszył przestrzeń między nami do minimum.
Tym razem nie wydałem z siebie żadnego dźwięku oprócz głośnego i szybkiego oddechu.
Było mi gorąco, ale nie wiedziałem dlaczego. Czułem się jakbym miał gorączkę.
Wgryzł się w nowe, bordowe zaznaczenie, a ja zagryzłem mocno wargę.
Niestety, cicho stęknąłem i znowu otrzeźwiałem.
Powiedziałem szeptem:
- Aki... Przestań... Proszę...
Odsunął się i usiadł po turecku. Spojrzał na mnie pytająco i po chwili powiedział:
- Nie wyglądałeś, jakby to było coś bolesnego dla ciebie... Dlaczego uciekasz przed tym?
Usiadłem i spojrzałem na stolik. Wyrzuciłem cicho z siebie:
- Za wcześnie na to wszystko... Praktycznie się nie znamy... Nie mogę, nie teraz...
Już nawet nie próbowałem wstać. Przykryłem się szczelnie kocem i położyłem plecami do niego.
Nie chciałem też go wykorzystać, bo, gdybym był draniem, mógłbym go przymusić i by mnie znienawidził. Chyba byłoby prościej, gdyby mnie znienawidził, ale... Ale chciałem, żeby ze mną został. I pragnąłem, żeby mnie przytulał i robił coś innego oprócz tego, ale nie wiedziałem, czy to stosowne. Raczej nie było to stosowne...
Dziwne dla mnie było to wszystko...
< A? Chyba coś mi nie pykło T^T >
Od Ethana CD A
Podniosłem się i wtuliłem w niego gwałtownie. Białowłosy zaczął się delikatnie poruszać, a ja mocniej się w niego wtuliłem. Akihito wbił się w moje usta, a ja po pewnym czasie odczułem ulgę. Zaczęliśmy się całować, a on po chwili szedł na moją szyję. Wydyszałem:
- Aki... Co...?
Spojrzał na mnie i szepnął:
- Jeszcze...
Zdziwiłem się na jego słowa. Odetchnąłem głęboko i przewróciłem go na plecy, ochraniając jego głowę. Przyssałem się do jego szyi i zacząłem schodzić niżej. Próbowałem opanować czerwień na policzkach, ale ona wydawała się mieć swoje własne życie...
Przejechałem palcem po delikatnej i podatnej skórze jasnowłosego. Trochę się poruszył wtedy.
Zaskoczyło mnie to. Włożyłem środkowy palec do swoich ust, a później jeszcze raz przejechałem po jego skórze. Stęknął. Zacisnąłem powieki i nachyliłem się...
Jego reakcja był gwałtowna i momentalna, gdy poruszyłem językiem.
Wystraszyłem się i odskoczyłem, gdy usłyszałem jego jęknięcie.
Ocknąłem się.
Zakryłem usta.
Spojrzałem na niego - był czerwony i zaciskał dłonie na trawie.
Chciałem, żeby był zadowolony, ale nie dałem rady...
To chyba było za dużo dla mnie...
Sięgnąłem po ubrania i zacząłem się ubierać.
Poczułem na sobie jego pytający wzrok. Gdy zawiązywałem buta podszedł w moją stronę i wtulił się do mnie od tyłu. Powiedziałem cicho:
- Wracajmy do domu... Ubierz się...
< A? >
Od Hime CD Aakira
Przymrużyłem gniewnie powieki i pstryknąłem go z palca w czoło. Powiedziałem naburmuszony:
- Żałosny byłbyś dopiero wtedy, gdy byłbyś z radosnej rodziny, która miała i kasę i niby tak bardzo się kochała - spojrzałem na niego. - Zawsze myślałem, że... Lepiej mieć jakąkolwiek rodzinę, nawet beznadziejną, ale... Nie, lepiej jest jej nie mieć... Aakira?
Złapałem go za policzki kciukami i palcami wskazującymi i dalej kontynuowałem:
- Wyjaw mi, jakim cudem jesteś wciąż taki pozytywny, radosny i cały czas możesz się śmiać i uśmiechać? Przemyca ci, ktoś, coś zza granicy, co poprawia ci humor, czy co?
Zaczął się śmiać, a ja tylko prychnąłem lekko. Zaczesałem włosy do tyłu, lecz one znowu opadły na moją twarz. Poczułem na sobie przewiercający wzrok białowłosego, a po chwili usłyszałem jego głos:
- Twoja kolej.
Patrzyłem przez okno, gdy rozpocząłem swój monolog:
- Co mam ci opowiedzieć? Od zawsze mieszkałem w sierocińcu. Dzieciaki były okropne. Często nie jadłem, nie miałem szansy z wyrośniętymi bachorami. W końcu zwiałem, męczyłem się w tym piekle piętnaście lat. Najpierw żebranie i wymieszanie z błotem, czyli nic nowego. Później praca w sklepie. W międzyczasie zbierałem koty oraz niby znajomości... Veronę szybko poznałem, tydzień po mojej ucieczce z sierocińca. Dom, w którym zamieszkałem był jej odskocznią od ludzi, więc moja obecność bardzo ją zdziwiła. Była rok starsza ode mnie, ale dogadywaliśmy się świetnie. Mimo iż była bogata to jej to nie pasowało, niby te wszystkie grzeczności i inne bzdury. Pomagała mi do czasu aż służba nie nakryła jej na wynoszeniu jedzenia z domu... Potem zginęła... Przeze mnie... A potem poznałem ciebie i... - zamilkłem.
- Wyjaśnisz mi niby dlaczego zginęła przez ciebie? Nie rozumiem - zaczął.
- Chodzi o to, że każdy kogo polubiłem bardziej umierał albo go zabito, albo stratowały go konie, albo "przez przypadek" zjadł silną truciznę. Raczej coś jest na rzeczy ze mną, prawda? W końcu czarny kot...
Miałem nadzieję, że chociaż Aakira będzie na tyle rozsądny, że mnie posłucha i zwieje tam gdzie pieprz rośnie. Moje rozmyślania ponownie przerwał głos Aakiry:
- Ile masz lat?
- Po co ci to? Szpiegiem jesteś, czy jak?
- Chcę wiedzieć ile mam czasu... - niby niezauważalnie zacisnął usta, a jego oczy rozszerzyły się, obstawiałem, że nie chciał tego powiedzieć.
Zdziwiłem się jego odpowiedzią, dlatego zmarszczyłem brwi.
- Siedemnaście...
Odwróciłem wzrok z okna na ścianę. Zapytałem:
- A ty?
- Dwadzieścia.
Nie zdziwiłem się na jego wiek, miałem przeczucie, że będzie starszy ode mnie, chociaż nie wiedziałem, skąd je miałem.
Zapadła niezręczna - przynajmniej dla mnie - cisza...
< Aakira? Wybacz ten tekst od Aakiry xD >
Od Hime CD Aakira
Odsunąłem się od niego i patrzyłem na niego zdziwiony. Zamierzał coś jeszcze powiedzieć, jednak nie dałem mu możliwości, przerywając to dwoma mocnymi uderzeniami w jego policzki. Dopiero po chwili do mnie doszło, co zrobiłem.
http://data.whicdn.com/images/128184607/large.gif
( Musiałam xD)
Przysunąłem się do niego i przewróciłem jego twarz na bok. Przyjrzałem się zaczerwionemu policzkowi, a po chwili wykonałem tą samą czynność na drugim. Nie zamierzałem go za to przepraszać. Patrzył na mnie zdziwiony całą tą sytuacją, a gdy chciał się odezwać, przerwałem mu:
- Baaaaka. Nigdy bym tego nie zrobił, nawet jeśli byś mnie błagał.
Skuliłem kolana pod brodę i kontynuowałem:
- Może zabrzmi to płytko, nawet nie może, lecz na pewno, ale się martwię, chociaż najchętniej bym ci przywalił jeszcze z pięć... dziesiąt razy.
Schowałem twarz, czując się niewiarygodnie głupio, słysząc moje słowa. Po chwili jednak się ogarnąłem i spojrzałem na niego poważnie, jednakże miałem na ustach łagodny uśmiech, by jakość rozładować atmosferę. Powiedziałem, kładąc dłoń na jego ramieniu:
- Dopóki masz koty i mnie to wiedz, że będziesz miał istoty, które martwią się o ciebie... Zwłaszcza koty.
Zaśmiałem się cicho i przytuliłem chłopaka...
< Aakira? Bez zbereźnych myśli, proszę xD >
Od Hime CD Aakira
Przez chwilę odzyskałem jako tako samoświadomość, ale nie zdążyłem zrobić nic oprócz cichego wypowiedzenia:
- Aakira...
Ponownie straciłem przytomność...
***
Ponownie obudziłem się w środku nocy, chociaż nie wiedziałem czy to ten sam dzień. Rozejrzałem się po ciemnym pomieszczeniu, a raczej tylko po suficie. Podniosłem się, co okazało się ogromnym błędem. Syknąłem wystarczająco głośno z bólu, aby zbudzić śpiącego w fotelu białowłosego. Walnąłem o poduszkę, a on zerwał się gwałtownie i podbiegł do mnie. Zapytał, łapiąc moją twarz w dłonie, co niekoniecznie mi się podobało:
- Hej, jak się czujesz?
Uśmiechnął się delikatnie, ale nie zwróciłem uwagi na uśmiech, lecz na oczy - przybrały powieki przybrały różowy kolor oraz były spuchnięte, oczy zaczerwienione. Zapytałem, zabierając dłonie Aakiry ze swojej twarzy, jednakże nie puściłem jednej z nich:
- Płakałeś?
Gdy usłyszał moje pytanie szybko chciał się wycofać, ale nie pozwoliłem mu na to, mocniej łapiąc za nadgarstek. Zapytałem, gdy zwrócił się w moją stronę:
- Dlaczego? Dlaczego płakałeś?
Nie odpowiedział, dlatego wstałem, chociaż równało się to z potwornym bólem brzucha. Zdenerwował się, gdy zobaczył, co robię. Spytał:
- Zwariowałeś?! Nie...
- To chyba ty zwariowałeś - przerwałem mu. - Nie płacz, zwłaszcza przeze mnie.
Położyłem lekko drżącą dłoń na jego policzku, co okazało się dość trudne zważając na jego i mój wzrost. Uśmiechnąłem się smutno i powiedziałem:
- Nie smuć się, nawet, gdy umrę. Nie pozwolę, żebyś płakał przeze mnie, w porządku? Nie zasługuję na twoje łzy.
Za
Od Hime CD Aakira
Przez chwilę odzyskałem jako tako samoświadomość, ale nie zdążyłem zrobić nic oprócz cichego wypowiedzenia:
- Aakira...
Ponownie straciłem przytomność...
***
Ponownie obudziłem się w środku nocy, chociaż nie wiedziałem czy to ten sam dzień. Rozejrzałem się po ciemnym pomieszczeniu, a raczej tylko po suficie. Podniosłem się, co okazało się ogromnym błędem. Syknąłem wystarczająco głośno z bólu, aby zbudzić śpiącego w fotelu białowłosego. Walnąłem o poduszkę, a on zerwał się gwałtownie i podbiegł do mnie. Zapytał, łapiąc moją twarz w dłonie, co niekoniecznie mi się podobało:
- Hej, jak się czujesz?
Uśmiechnął się delikatnie, ale nie zwróciłem uwagi na uśmiech, lecz na oczy - przybrały powieki przybrały różowy kolor oraz były spuchnięte, oczy zaczerwienione. Zapytałem, zabierając dłonie Aakiry ze swojej twarzy, jednakże nie puściłem jednej z nich:
- Płakałeś?
Gdy usłyszał moje pytanie szybko chciał się wycofać, ale nie pozwoliłem mu na to, mocniej łapiąc za nadgarstek. Zapytałem, gdy zwrócił się w moją stronę:
- Dlaczego? Dlaczego płakałeś?
Nie odpowiedział, dlatego wstałem, chociaż równało się to z potwornym bólem brzucha. Zdenerwował się, gdy zobaczył, co robię. Spytał:
- Zwariowałeś?! Nie...
- To chyba ty zwariowałeś - przerwałem mu. - Nie płacz, zwłaszcza przeze mnie.
Położyłem lekko drżącą dłoń na jego policzku, co okazało się dość trudne zważając na jego i mój wzrost. Uśmiechnąłem się smutno i powiedziałem:
- Nie smuć się, nawet, gdy umrę. Nie pozwolę, żebyś płakał przeze mnie, w porządku? Nie zasługuję na twoje łzy.
Za
Od Hime CD Aakira
Walnąłem go w klatkę piersiową, gdy usłyszałem, co zrobił. A ten tylko głupkowato się uśmiechnął. Westchnąłem zrezygnowany jego postawą i powiedziałem cicho:
- Dzieciuch...
Zaczesałem włosy do tyłu i spojrzałem na szafkę nocną. Położyłem na drewnie dłoń i zacząłem szukać czegoś do picia, bo czułem jakbym w gardle miał pustynie. Niczego nie było, a nie chciałem prosić Aakiry o przyniesienie mi wody lub soku. Usiadłem na materacu i już miałem wstać, gdy białowłosy złapał mnie w pasie i zapytał:
- Gdzie się wybierasz?
Spojrzałem na niego i odparłem:
- Po wodę.
- Siedź, nigdzie nie idziesz.
Zabrałem jego rękę i powiedziałem:
- Potrafię sobie sam poradzić.
- Nigdzie nie idziesz - odpowiedział stanowczo.
Syknąłem z wyraźnym jadem w głosie:
- Nie będziesz mi rozkazywać. Nie jesteś ani moim ojcem, ani matką, ani nawet chłopakiem.
Sam się zdziwiłem, gdy doszło do mnie, co powiedziałem. Szybko zakryłem usta i podkurczyłem nogi. Szepnąłem, chociaż chciałem zapaść się pod ziemię, żeby nikt mnie nie znalazł:
- Przepraszam...
Pomyślałem sobie, że jestem beznadziejny, on mi pomógł, a ja musiałem zareagować wrzaskiem. Położyłem się do niego plecami i po chwili powiedziałem cicho:
- Jestem beznadziejny, nie?
Nie zasłużyłem na jego pomoc - pomyślałem. - Powinien mnie wyrzucić już dawno, ale tego nie zrobił. Dlaczego?
Odwróciłem się na plecy i spytałem, patrząc na plecy chłopaka:
- Aakira?
Spojrzał na mnie.
- Dlaczego chciałeś bym został skoro się nie znamy zbyt dobrze?
Naprawdę jesteś aż tak samotny? - znowu spytałem się sam siebie...
< Aakira? >
Od Hime CD Aakira
Patrzyłem na niego, gdy wypowiadał te słowa, ale szybko odwróciłem wzrok, kładąc policzek na poduszce. Powiedziałem szybko, może trochę zbyt szybko, ale się zdenerwowałem jego słowami:
- Nigdy nie wybiorę drugiej opcji
Nie zasłużyłem na jego pomoc - pomyślałem. - Powinien mnie wyrzucić już dawno, ale tego nie zrobił. Dlaczego?
Odwróciłem się na plecy i spytałem, patrząc na plecy chłopaka:
- Aakira?
Spojrzał na mnie.
- Dlaczego chciałeś bym został skoro się nie znamy zbyt dobrze?
Naprawdę jesteś aż tak samotny? - znowu spytałem się sam siebie...
< Aakira? >
Od Hime CD Aakira
Patrzyłem na niego, gdy wypowiadał te słowa, ale szybko odwróciłem wzrok, kładąc policzek na poduszce. Powiedziałem szybko, może trochę zbyt szybko, ale się zdenerwowałem jego słowami:
- Nigdy nie wybiorę drugiej opcji
Usłyszałem jak się uśmiecha, ten charakterystyczny dźwięk. Następnie do moich uszu dobiegły jego słowa:
- Zobaczymy.
Fuknąłem pod nosem i patrzyłem przez okno. Srebrny księżyc świecił na niebie, rozjaśniając odrobinę okolicę. Ziewnąłem, zakrywając usta i przymykając powieki. Zapytałem:
- To przyniesiesz mi tą wodę, czy mam się zasuszyć na śmierć?
Spojrzałem na niego, unosząc jedną brew do góry...
< Króciutkie, niestety -,- >

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/6a/21/5a/6a215acda3d0640788605b69530290a3.gif

http://data.whicdn.com/images/147514159/large.jpg

http://data.whicdn.com/images/18825759/large.jpg

http://data.whicdn.com/images/83309180/large.jpg


https://akphoto3.ask.fm/868/608/148/-199996970-1tqt6ng-em4nt21p9nk8de5/original/avatar.jpg




https://akphoto1.ask.fm/010/533/549/-429996992-1st1mil-h08ni10o3mgot95/original/file.jpg

http://s7.favim.com/orig/150902/b-w-bl-black-and-white-boys-love-Favim.com-3223897.jpg

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/0d/93/38/0d933896745921ec6f8491d6c184828f.jpg



http://41.media.tumblr.com/78ac0096ad1de9ede082fd3a05464c38/tumblr_ncvdx7ni6J1tiu12ro2_1280.png

http://40.media.tumblr.com/057e9619d6a223ff57fffdd86e87349a/tumblr_mzq5qkJMAg1rmh7ffo1_500.jpg

http://40.media.tumblr.com/b077689d90958bb578fdedc8a0cab172/tumblr_nxs01djLbb1qkuyj0o2_500.png

http://data.whicdn.com/images/39471601/original.png

http://data.whicdn.com/images/231586444/large.jpg




















- Zobaczymy.
Fuknąłem pod nosem i patrzyłem przez okno. Srebrny księżyc świecił na niebie, rozjaśniając odrobinę okolicę. Ziewnąłem, zakrywając usta i przymykając powieki. Zapytałem:
- To przyniesiesz mi tą wodę, czy mam się zasuszyć na śmierć?
Spojrzałem na niego, unosząc jedną brew do góry...
< Króciutkie, niestety -,- >

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/6a/21/5a/6a215acda3d0640788605b69530290a3.gif
http://data.whicdn.com/images/147514159/large.jpg
http://data.whicdn.com/images/18825759/large.jpg
http://data.whicdn.com/images/83309180/large.jpg

https://akphoto3.ask.fm/868/608/148/-199996970-1tqt6ng-em4nt21p9nk8de5/original/avatar.jpg

https://akphoto1.ask.fm/010/533/549/-429996992-1st1mil-h08ni10o3mgot95/original/file.jpg
http://s7.favim.com/orig/150902/b-w-bl-black-and-white-boys-love-Favim.com-3223897.jpg

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/0d/93/38/0d933896745921ec6f8491d6c184828f.jpg

http://41.media.tumblr.com/78ac0096ad1de9ede082fd3a05464c38/tumblr_ncvdx7ni6J1tiu12ro2_1280.png
http://40.media.tumblr.com/057e9619d6a223ff57fffdd86e87349a/tumblr_mzq5qkJMAg1rmh7ffo1_500.jpg
http://40.media.tumblr.com/b077689d90958bb578fdedc8a0cab172/tumblr_nxs01djLbb1qkuyj0o2_500.png
http://data.whicdn.com/images/39471601/original.png
http://data.whicdn.com/images/231586444/large.jpg











Od Hime CD Aakira
Przekrzywiłem głowę w bok i wciąż na niego patrzyłem. Odsunął się i ruszył w stronę blatu. Ja za to poszedłem po sok i ciasteczka. Już miałem wracać do kanapy, gdy zauważyłem, że spada talerz na ziemię. Złapałem go w ostatniej chwili i położyłem na blacie. Powiedziałem:
- Ty już lepiej to zostaw, bo się jeszcze pokaleczysz.
- Ale muszę ogarnąć - oponował.
- Powiedziałem coś! Idź spać, bo wyglądasz, jak siedem nieszczęść.
- Ale...
- Marsz, Yeti! - wskazałem sypialnię.
Westchnął zrezygnowany i ruszył w stronę pokoju sypialnianego. Położył się, a ja go przykryłem. Zabrałem puchaty koc i powiedziałem:
- Masz zasnąć, przyjdę za godzinę i zobaczę - pogroziłem mu palcem, ale po chwili się uśmiechnąłem.
Nachyliłem się i odgarniając włosy z jego twarzy, pocałowałem jego czoło. Powiedziałem, ruszając w stronę salonu:
- Mam nadzieję, że ciebie to zachęci do snu.
Zamknąłem drzwi i usadowiłem się na kanapie, wcześniej zabierając jeszcze jakąś książkę z szafki...
< Aakiś? :> >
Od Hime CD Aaakira
Jęknąłem zrezygnowany, nie chcąc się szamotać po łóżku. Powiedziałem:
- Zemszczę się.
- Wiem - odparł.

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/d5/60/8f/d5608f915ed25355facf3e8c574733cf.jpg

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/ba/48/1c/ba481c1dcc966425688847b6e17f9299.jpg

https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/34/c1/0b/34c10b2fcc3ee9074e29c9de5bca261e.jpg
Od Hime CD Aakira
Wróciłem trzy dni później wieczorem, gdy z nieba spadała ściana deszczu. Na głowie miałem czarny i głęboki kaptur. Niosłem zakupy ze sklepu, z którego na razie się zwolniłem. Starsza pani - Iroki, właścicielka - nie była uradowana, lecz zrozumiała moje tłumaczenie, które nie do końca było prawdą. Musiałem wziąć kilka rzeczy z domu i oczywiście zwolnić się z pracy, dlatego chciałem wyjść z domu chłopaka. Znalazłem się na ulicy Aakiry, rozejrzałem się uważnie, słysząc szczekanie psa w oddali. Przeszedłem przez furkę i myślałem, że dostanę zawału - białowłosy opierał się o ścianę, wyglądał jak duch, pod oczami miał wielkie, czarne wory. Podbiegłem do niego i wziąłem jego twarz w dłonie. Otworzył oczy i uśmiechnął się słabo. Powiedział:
- Wróciłeś...
- Nie mów, że cały czas tutaj siedziałeś.
- Czekałem - odparł, podnosząc się.
Przytulił się i zaczął kaszleć, w końcu oparł się o mnie z braku sił.
- Idiota!... Nie myślałem, że tak zrobisz, więc ja jestem idiotą. Gdybym wiedział, że tak to się skończy nigdy bym stąd nie wyszedł...
Wciągnąłem jasnowłosego do domu i ruszyłem wraz z nim do sypialni. Rzuciłem go na łóżko i zacząłem ściągać z niego mokre ubrania. A wielkolud zaczął się śmiać, jednocześnie kaszląc. Zapytałem łagodnym tonem, co było okropnie trudne:
- Z czego się śmiejesz, białowłosy?
- Tak bez ostrzeżenia i bez gry wstępnej?
Westchnąłem. Wcisnąłem go pod kołdrę i sam ściągnąłem z klatki piersiowej wszystkie ubrania. Opatuliłem szczelnie kołdrą schorowanego wielkoluda i przylgnąłem do niego, ogrzewając go swoim ciepłem. Zamruczał flirciarsko i objął mnie w pasie. Zapytał z wyraźną chrypą w głosie:
- Co ty robisz?
- Ogrzewam cię własnym ciepłem, nie chcę, żebyś dostał ataku.
Przyłożyłem jedną dłoń do jego czoła, a drugą do swojego - miał wysoką gorączkę. Zmieniłem formę w pół kota.
- W tej formie mam wyższą temperaturę trzydzieści dziewięć stopni.
Gdy byłem już pewny, że mocniej go nie zagrzeję, powiedziałem:
- Muszę wyjść na dziesięć minut. Po lekarza i po leki. Jeżeli ruszysz się stąd, to zatłukę ciebie własnymi rękoma, a jestem bardzo okrutny.
- Ale wróć - powiedział.
- Wrócę - odparłem...
***
Wróciłem wraz z lekarzem i siatką rzeczy potrzebnych do domowej kuracji. Wbiegłem do pomieszczenia, w którym leżał Yeti. Szepnął:
- Spóźniłeś się.
Podszedłem do niego i pocałowałem go w czoło. Odparłem równie cicho, czując wciskające się w oczy łzy:
- Ale już jestem...
Nie opanowałem uczuć kotłujących się we mnie i kilka kropel łez spadło na jego dłoń. Wyciągnął ją w moją stronę i starł ciecz z moich policzków. Znowu zaczął kaszleć. Oparłem czoło o jego nadgarstek i wtedy poczułem dłoń na ramieniu. Mężczyzna powiedział:
- Wyjdź stąd chłopcze, muszę się nim zająć.
- Ale... - oponowałem.
- Wyjdź, proszę.
- Niech mi pan da minutę tylko z nim i zostawię go w pana rękach.
Kiwnął lekko głową. Powiedziałem:
- Aakira, nie odchodź, przywiązałem się do ciebie. Wielkoludzie, zrób to dla mnie, dla kotów i walcz, bo... Nie przeżyję bez ciebie...
Spojrzałem na niego, lecz on zasnął. Odgarnąłem włosy z jego twarzy i pocałowałem go w krawędź ust...
< Aakira? Czujesz satysfakcję? >
Od Hime CD Aakira
Westchnąłem cicho i zapytałem, poprawiając swoje ubranie:
- Co ty robisz, idioto? Chcesz jeszcze dłużej być chory?
Odwrócił się do mnie plecami i powiedział:
- Już dobrze się czuję - odparł.
Podszedłem do niego i powiedziałem:
- Może i tak, ale jeśli znowu, teraz się przeziębisz lub po prostu przewiejesz to będziesz przykuty do łóżka znacznie dłużej. Rozumiesz już, Aakira?
Kiwnął głową i podniósł talerz z kanapkami. Zapytał, szczerząc się jak małe dziecko:
- Wystarczy w ramach przeprosin?
Zmrużyłem gniewnie oczy, ale uśmiechnąłem się łagodnie. Powiedziałem:
- To, że wyzdrowiejesz bardzo mnie ucieszy... Ale... To też jest bardzo miłe. Dziękuję, Yeti.
Uśmiechnąłem się przymykając powieki. Rzuciłem szybko:
- Idź się położyć, chyba, że chcesz iść do łazienki.
Od Hirokiego CD Kanashi
Czarnowłosy nie wiedział, co się dzieje. Jego źrenice rozszerzyły się znacznie. Wytrącił ostrze z dłoni Kanashiego i objął go jednym ramieniem. Z nieznanych powodów ogarnął Asamiego strach. Dawno nie widział się z tym uczuciem, więc bardzo się zdziwił. Oparł czoło o odpowiednik chłopaka o dziewczęcej urodzie i czekał. Myślał, że już po wszystkim i wróci do swojej szarej egzystencji, lecz tak się nie stało. Usłyszał spokojny oddech chłopaka. Odsunął się i spojrzał zszokowany na szarowłosego. Niższy spojrzał na Hirokiego i po chwili odskoczył na drugi koniec pomieszczenia. Ciemnowłosy wciąż nie pojmował tego, co się działo, za dużo emocji się w nim kotłowało, żeby był wstanie wszystko opanować po wieloletniej posusze w temacie uczuć. Patrzył w stronę Kany i, gdy się opanował, zapytał:
- Jak się czujesz, Kanshi?
- K-kim ty jesteś? - zapytał niepewnie i nieufnie.
Hiroki Asamis bardzo zdziwił się na to pytanie, bardziej niż na wiadomość tego, że jednak nic nie jest chłopakowi. Założył okulary i zaczesał włosy do tyłu.
Odparł:
- Jestem Hiroki Asamis...
< Kana? Nie miałam pomysłu T^T >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz