Horyzont
ELF // MAG // 11. MARCA // 23 WIOSNY
{BYŁY} BARD // GRAJEK // RÓŻA // ZŁOTA RĄCZKA
{BYŁY} BARD // GRAJEK // RÓŻA // ZŁOTA RĄCZKA
Will you remember the dress I wore?
Will you remember my face?
Will you remember the lipstick I wore?
This world is a wonderful place
// W I L K //
|| WŁAŚCIWIE KUNDEL ||
|| WŁAŚCIWIE KUNDEL ||
Sam początek ani źródło jej istnienia nie są jej znane; niewiadomą jest gdzie ani przez kogo się urodziła. Została adoptowana przez bogatą ludzką szlachciankę – madame Elize – która nadała jej imię Fahri. Elfka nie pamięta momentu, w którym trafiła do dworku madame, czy mieszkała wcześniej u kogoś innego, czy jej pierwszym domem była ta nadmorska posiadłość pełna długich zasłon i złotoczerwonych akcentów. Jej matka zastępcza nigdy nie wyjawiła jej tego, jak ich żywoty się połączyły, skąd wzięła się jako elfka na dworskich parkietach. Białowłosa nigdy nie czuła się faktyczną częścią rodziny, ale nie czuła się niekochana – przez większość swojego młodego życia czuła się, jakby żyła wśród dalekiej rodziny lub przyjaciół jej nieobecnych rodziców. Wielokrotnie, co prawda już znacznie później, zastanawiała się, czy to uczucie nie było jej wewnętrznym kompleksem związanym z podświadomym wrażeniem, że jest się ogromnym problemem dla tych ludzi. Od zawsze wiedziała, że była dzieckiem z adopcji nie tylko przez swoją dość oczywistą różność od wszystkich wokół, ale też przez fakt, że nigdy nie było to tajemnicą. Madame Elize często z nią o tym rozmawiała, po części przez to, żeby nie było to problemem, po części przez to, że Fahri często o to pytała, gdyż wielokrotnie słyszała plotki służby, gości i tych |
wszystkich ludzi wałęsających się po dworku, które jej dotyczyły.
Opiekę rodzicielską w całości zapewniała madame Elize, jej pomocnice ze szkółki oraz ogólna służba. Wielu zastanawiało się, jak samotna kobieta potrafi utrzymać sporych rozmiarów dwór, tereny do niego należące i małą szkołę dla dziewcząt z pobliskich wsi. Oczywiście mówiono o paktach z ciemnymi siłami czy umowach z ludźmi spod ciemnej gwiazdy, ale częściej spotykano się z podziwem wymieszanym z całkowitym niezrozumieniem.
Fahri miała zapewniony wysoki i wymagający poziom nauczania dzięki matce-nauczycielce; szybko nauczano jej etykiety damy i barda, filozofii, literatury pięknej, historii oraz fizyki, alchemii, chemii i geografii. Miała zajęcia z odpowiedniej postawy, różnych rodzajów tańca, gry na instrumentach, pisania pieśni i ich późniejszego śpiewania.
Obiektem plotek była też biologiczna córka Elize – Esme – o rok starsza od elfki. Ich opiekunka martwiła się wieloma sprawami odnośnie relacji dziewcząt, między innymi o to, że będą się nienawidzić, czy też, że będą siebie wyśmiewać, gdyby któreś coś nie wyszło. Jak się okazało oprócz drobnego dogryzania sobie, bardzo się zaprzyjaźniły. Czas spędzały głównie ze sobą, a jeśli już miały towarzystwo z zajęć i tak były blisko siebie nawet jeśli rozmawiały z innymi osobami. |
Will you remember champagne?
Will you remember the things that we see?
I will return here again
// F A H R I U T H A R //
Jako dwunastolatka wraz z Esme została wysłana do zamkniętej, prywatnej szkoły dla dziewcząt ze specjalizacją bard. Podróż bliźniaczek, jak je nazywano przez ich ciągłą wspólną obecność, trwała ponad tydzień. Na miejscu ujrzały wspaniałe ogrody, wspanialsze nawet od tych, które zostawiły za sobą w swoim domu. Dziewczęta zostały podzielone na trzyosobowe grupki i nauczane filozofii, literatury i historii, manipulacji i oddziaływania na psychikę oraz podświadomość, skrytobójstwa i walki. Grupę Fahri tworzyła ona sama, Esme i dziewczyna z mroźnej krainy, Ritha | {Rithania}. Opiekunką tej trójcy była lady Cosette – założycielka całej instytucji i daleka krewna matki Esme. Dziewczęta szybko stały się przyjaciółkami i czuły się świetnie w swoim towarzystwie. Bliźniaczki szybko wiedziały dużo o ojczyźnie Rithy. Świtami i wieczorami miały treningi skupiające się na rozwoju zręczności, gibkości i walce wręcz – między nimi uczyły się od anatomii przez filozofię i etykę po taniec i grę na instrumentach. Raz na pół roku lady Cosette organizowała bal, w którym dziewczęta miały wykazać się zdobytymi przez siebie umiejętnościami w zabawianiu i interesowaniu gośćmi. |
Will you remember the flowers in my hand?
Will you remember my hair?
Will you remember the future we planned?
The world is not waiting out there
// R Ó Ż A //
W przeciągu sześciu lat nauki i zdobywania doświadczenia w swoim fachu Fahri i Esme połączyło romantyczne uczucie. Temat moralności w tej sprawie może być sporny i dość problematyczny – nigdy nie traktowały siebie jako siostry ani także szczególnie nie były tak traktowane, białowłosa zawsze traktowała madame Elize jako daleką krewną lub przyjaciółkę swoich rodziców, taką dobraną ciotkę i podobnie była traktowana.
Od dzieciństwa niewiele zmieniło się w temacie towarzystwa tej dwójki – dalej przebywały głównie w swoim towarzystwie i skupiały się na tym, by druga osoba świetnie się bawiła i była zadowolona. Na wszelkich balach i przyjęciach bawiły się we dwójkę i nie zwracały uwagi na innych, choć gromadził się wokół nich tłum fanów i osób, które doskonale czuły się w ich towarzystwie, mimo że nigdy nie skupiały się na zabawianiu ludzi wokół. Często były centrum danego wydarzenia, choć raczej bez chęci i
|
planowania tej roli. Jednak szybko do tego przywykły i nauczyły się zabawiać tę rzeszę, jakby nie patrzeć, nie chcianych gapiów i towarzyszy.
Ich uczucie było raczej dość namiętne nie tylko w sensie fizyczności, może to przez fakt, że to była ich pierwsza relacja zakrapiana dość mocno miłością, a może przez fakt, że były w tym czasie egzaltowanymi nastolatkami pełnymi emocji, uczuć i hormonów, może nawet coś innego, może ich chemie do siebie pasowały.
Często nie dosypiały, wymykając się nocami na pobliskie wzgórza, aby poćwiczyć grę na instrumentach, potańczyć boso na wysokiej trawie, czy pobyć tylko we dwójkę.
Uwielbiały ze sobą rozmawiać często o bzdurach, często o swoich różniących się poglądach, czy tematach z lekcji, często o swoich uczuciach i myślach. Jednak ciszę między sobą również uwielbiały, czuły się wtedy, jak w domu.
|
I won't remember the dress I wore
I won't remember champagne
I won't remember the things that we swore
I will just love you in vain
// B A R D //
Nim jednak zakończyły naukę, Esme została wydana za mąż, za ósmego następcę do dalekiego tronu. Opuściła Fahri i wyruszyła do nowego kraju, do nowego domu.
Fahri oczywiście miała złamane serce i troszkę jej zajęło dojście do siebie, gdy nie widywała Esme codziennie. Przez te pierwszą połowę roku, który pozostał do podróżowania jako bard, pisywały do siebie codziennie.
Przez ten rok zaprzyjaźniła się jeszcze bardziej z Rithą, która wprowadziła ją trochę wcześniej w światek skrytobójstwa i mieszania między szlachtą.
Gdy zakończyła naukę, od razu wyruszyła, aby występować na dworkach bogaczy i mniejszych polityków – nigdy nie interesowały ją skandale na skalę krajową, czy tym bardziej na arenę międzynarodową.
Przez pewien czas występowała tylko jako bard – nie była przekonana do włączania do tego tej skrytobójczej części i raczej podświadomie chciała zaskarbić sobie zaufanie i rozpoznawalność wśród szlachciców.
|
Jej znakiem szczególnym jako barda była biała róża – w zależności od rodzaju zlecenia, czy występ, czy pozbywanie się niepotrzebnych osobistości, zostawiała na koniec białą różę.
Zachwycała nie tylko śpiewem, opowiadanymi historiami, czy swoim charakterem, ale również niecodziennym wyglądem. Długie do pasa metalicznie białe włosy, które do gry zwykle spinała w ozdobne fryzury, elfia delikatna i jeszcze młodzieńcza uroda oraz długie do kostek szaroniebieskie, ciemnozielone, szare lub białe suknie z charakterystycznym czerwonym płaszczem ze złotymi przeszyciami. Odwiedzała co jakiś czas Esme, przybywając na jej zaproszenie na bale i wszelkie przyjęcia. Była jej kochanką, ale nieszczególnie przeszkadzała jej ta rola, nie była pełna gniewu i zazdrości – rozumiała, że to był obowiązek Esme jako córki jednej z najważniejszych szlachcianek jej ojczyzny, aby zająć ważną pozycję i sprowadzić na świat następców swojego rodu. Jedynie chciała być blisko ukochanej. |
Gdybyś jednak miała zapomnieć,
sama ci jeszcze przypomnę,
ile dni pięknych przeżyłyśmy razem.
// P O E Z J A //
|| MAKI WE KRWI TRUCIŹNIANEJ ||
Kochana bliźniaczko, Różo biała wśród traw.
Czy przeczytałaś moją pieśń, którą przesłałam Ci późnym marcem? Czy trafiła w Twoje serce, bardko? Pisałam ją, mając w sercu Ciebie, moja droga, oraz, oczywiście mojego kochanego męża. Chętnie usłyszałabym Twoją interpretację, może na przyjęciu we wrześniu w wspaniałym pałacu mojego męża? Musimy liczyć na to, że śnieg nie zmruży roślin tak szybko, jak było to ostatnim razem. Pamiętasz? Ach, te przemoknięte suknie dam i wycięte na szybko pół pobliskiego lasu na opał, bo przecież za późno było na odwołanie gości! Mam nadzieję, że jeśli pogoda postanowi spłatać tego samego figla, dotrzymasz mi towarzystwa i pośpiewamy razem nasze pieśni z lat młodszych.
Niestety, nie mogę dzisiaj długo pisać, mój małżonek oczekuje mojego przybycia, gdyż wyruszę z nimi na pół dnia na polowanie – kochany, chce mnie pokazać swoim przyjaciołom i tym samym przyszłym wspólnikom.
Całuję, Twoja na zawsze,
Esme
P.S. Różyczko, życzę Ci, aby ktoś Cię pokochał. P.S.II. Zapamiętaj mnie, proszę. Kochana przyjaciółko, Maku wśród mchu.
Postaram się dostarczyć Ci moją starannie przemyślaną interpretację Twojej pieśni osobiście – teraz nawet Ci nie zdradzę moich pierwszych i ogólnych wrażeń po Twojej twórczości! Zapewniam Cię, kochana przyjaciółko, że do naszych młodzieńczych pieśni dojdą te nowe, przecież tyle naszych wspólnych domowych nawiedzań przed nami.
Ach, przesyłam gorące pozdrowienia dla Twojego małżonka! Jak się czuje, czy dalej ma problemy z bólem głowy? I jakie łowy, dużo sarniny i dzikich świń doszło do spiżarni?
Och, muszę opowiedzieć, gdzie ostatnio grałam! Pamiętasz, jak zachwycałyśmy się jako dzieci, lady Marią Thyrow? Jej pięknymi sukniami w tych mocnych jakby zdartych wprost z kwiatów kolorach z mnóstwem biżuterii, których wygląd wydawał się jak wyrwany ze snu? Zaproszono mnie do niej. Jakże chciałabym, abyś to widziała, tych ludzi i wystrój! (...)
Twoja,
P.S. Mówisz, że nie jestem już kochana, Maku?
P.S.II Zawsze.
Fahri Kochana przeszłości, Maku były mojego serca.
Boję się. Boję się tego świata bez nas. Boże, Maku, dlaczego w taki sposób przestałyśmy być dla siebie tymi kwiatami, którymi byłyśmy tyle lat? Nie winię Cię, nie winię, przynajmniej tak mi się wydaje, przynajmniej próbuję, aby tak było. Jakże jestem rozbita między uczuciem do Ciebie a jakby lękiem – jestem rozbita między tyloma myślami, między tyloma uczuciami i sprawami.
Rozumiem, dlaczego, ale było to tak brutalne – tak brutalnie zapłaciłam za brak wiedzy. Kochana, lękam się zajrzenia w Twoje mury, lękam się, że wcale nie masz żalu i smutku za moje rany, lękam się tak wielu momentów i każda chwila, w której wspominam, boli tak mocno – po tysiąckroć bardziej niż moje fizyczne rany. Serce przepełnia lęk, że nawet, gdybym spotkała moją miłość wciąż lękałabym się powtórnych ran i nie byłabym zdolna do zaufania, wybaczenia przeszłości i wciąż, i wciąż bym pamiętała wszystko, czego pamiętać nie chcę.
Nie wiem, Maku, co zrobię, niczego nie rozumiem w sobie, swoich uczuć i poglądów na sytuacje. Moje serce opanował lęk i niepokój, okupują je tak mocno, że nie ma tam miejsca na cokolwiek innego zwłaszcza na nasze uczucie.
Twoja, rozbita
P.S. Pamiętam.
[list nie został wysłany]
Horyzont |
// Rozbite noce //
Kochana
Wielu mówi,
że gdyby wiedzieli
przyszłość była im znana wcześniej
nawet by nie zaczynali
Ale, kochana,
ja chcę tej przeszłości,
wciąż, codziennie, conocnie
gdy dotyk wspomnień rozpala i mrozi jednocześnie
Palą twe palce, dłonie na moim ciele,
bo pamiętam twój dotyk na każdym kawałku
Twoje słowa, żarty i istnienie wciąż rozpalają moje myśli i lica
Mrożą twe dłonie, palce i spojrzenia zimy
gdyż pamiętam nie tylko naszą namiętność i pożądanie,
lecz i rany, blizny na plecach
conocnie
Straszny mi powrót
Straszne mi wieczne rozstanie
Przeraża mnie wybaczenie
Przeraża mnie jego brak
Lubiłaś ozdabiać włosy
świeżymi kwiatami,
wiankami z fiołków i żółtych róż.
// H O R Y Z O N T //
|| LJANII ||
Kiedy poznała Ljanii była już inną osobą niż za czasów bycia bardem – zniknęły ozdobne suknie i fryzury, zniknęły eleganckie kroki i delikatna elfia uroda. Horyzont zastąpiła Fahri. Ubiór został przejęty przez rzeczy praktyczne i wygodne, włosy zostały ścięte na krótko, uroda stała się jakby surowsza przez przyjęty spokojny acz w jakimś sensie zawadiacki wyraz twarzy. Horyzont pozbyła się z życia jakichkolwiek widocznych znaków swojej przeszłości. Teraz podróżuje, może ucieka, zarabiając na występach Trzech Królewn. Chciałaby znowu znaleźć swoje miejsce na tej całej kupie piachu, ziemi i kamieni. Próbuje przy okazji poznać Iferię, gdyż jej ojczyzną nie było żadne z państw na jej terenie i wszystko w tej krainie jest dla niej nowe, obce i fascynujące. Zajrzy w różne miejsca w poszukiwaniu lekarstwa na wewnętrzny niepokój. |
Jest pełna cynizmu, sarkazmu i dziwacznej moralności, moralności, która mówi i rozumie dużo w ludzkim zachowaniu – wielu mówi, że jest wyrozumiała na za dużo spraw, sytuacji i zachowań, że brak jej granic etycznych. Tu bardziej chodzi o przewidywalność ludzkich zachowań – jeśli ktoś ma władzę, mało prawdopodobnym jest, że nie wykorzysta jej w jakikolwiek zły sposób, bo władza wiąże się z byciem autorytetem, wzorem a zarazem z bezpieczeństwem, gdyż kto skrzywdziłby osobę czyniącą tyle dobra dla narodu i mająca u swojego boku kata? Potrafi spojrzeć z innej perspektywy i wiedzieć, często nawet zrozumieć, „dlaczego” nawet jeśli jest to postrzegane za niemoralne i brutalne. Śmieje się z heroicznej gadki i często podważa czyjeś czyny, czy na pewno były takie dobre dla ogółu, jak ta osoba twierdzi. |
Nieraz młodzieńczą szyję wdzięcznie
przystrajałaś splotami pachnących kwiatów,
skrapiałaś olejkami bazylii z Vrenthi.
and if you can live your life without an audience...
you should do it
you should do it
PO-SŁOWIE
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz